SREBRNE GODY
Zdarzyło się kiedyś, że na ślubnym kobiercu
postanowili stanąć osioł z kozą,
w Łomży, w Zamościu a może i w Sierpcu,
nieważne, lecz można rzec z ostrożności dozą,
było to najzgodniejsze na świecie małżeństwo,
potwierdzą te słowa fakty niezbicie,
on kochał ją ponad wszystko, szaleństwo,
a ona jego nie mniej niźli własne życie,
i tak już bez mała dwadzieścia pięć lat chodzą,
za rączkę, mówiąc do siebie jak wzniośle,
on do niej głupia, durnowata kozo,
ona do niego ty stary, uparty ośle.
wróć do wierszy
|