CHWILA
Wśród szaleństw rachunku prawdopodobieństwa
postanowiłem kupić kalendarz i czas,
przybiłem go gwoździem do ściany męczeństwa,
by nigdy nie odszedł, biorąc zły przykład z nas.
Zaznaczyłem skwapliwie:
joga,
urodziny,
wakacje
i obiad u mamy,
ktoś mądry chyba miał kiedyś rację,
potkniemy się o sekundy, którym najbardziej ufamy.
wróć do wierszy
|